Lista przebojów Veroniki Fischer jest bardzo długa
Jeśli więc powoływać się na tytuły, to tylko nagrań najbardziej charakterystycznych i typowych dla zainteresowań piosenkarki. A więc chronologicznie: Alle fliesst razem z Panta Rhei (1973), Was ich will z Theo Schumann Combo, Der Losverkäufer w duecie z Herbertem Dreilichem i Blues von der letzten Gelegenheit (1974), Klavier im Fluss, In jener Nacht, Auf der Wiese, Dass ich eine Schneeflocke war (1975), Halt an i Guten Tag z filmu Hostessa (1976), Sommernachtsball i Zigarettenblues (1977), Hans im Glück, Meiner Schuhe oraz Ausgang (1978). Później właściwie każdy tytuł nagrany przez Fischer uzyskiwał najwyższe oceny i lokaty w krajowych zestawieniach przebojów. Nie przeszkodziły w tym ani rozpad jej zespołu, ani organizacja nowej formacji, ani tym bardziej… powrót do dawnych przyjaciół. Lider „starej-nowej” grupy, organista Franz Bartzsch (przez pewien czas szef 4PS) ma największy wpływ na ostateczny kształt artystyczny nagrań i repertuaru Fischer. Talent piosenkarki jest tak wielki, jej zainteresowania muzyczne tak wszechstronne, że właściwie nie ma ona żadnej konkurencji: jedynie starszą od niej Uschi Brüning (urodzoną 4 marca 1947 r. w Lipsku) można z czystym sumieniem zaliczyć do ścisłej i jakże elitarnej wokalistyki kobiecej w NRD. Z równym powodzeniem śpiewa jazz i soul. Debiutowała w amatorskim zespole muzycznym Studio Team, od 1966 r. działającym w rodzinnym Lipsku. Popularność zawdzięcza cenionemu w NRD „łowcy młodych talentów”, Klausowi Lenzowi, dyrygentowi miejscowej orkiestry radiowej. Od 1970 r. śpiewała w jego berlińskiej orkiestrze radiowej, najchętniej przeboje soul, przeważnie z repertuaru Arethy Franklin. W tym samym roku występuje na tournée po kraju, obok czołowych gwiazd piosenki; zdobywa doświadczenie, uczy się trudnego rzemiosła estradowego. „Nie wstydzę się, że występowałam w składankach estradowych o dyskusyjnym poziomie artystycznym — powie później Brüning. — Wcale nie straciłam tych 3 pierwszych lat mojej kariery. Ta ciężka praca nauczyła mnie wiele, dzięki niej wiem nareszcie, czego nie powinnam śpiewać.”