Iwanowa dużo pisze
Myśli o większym dziele poświęconym pracy artysty-wokalisty nad sobą. Takiego samouczka jeszcze nikt nie napisał. Póki co — chętnie dzieli się swoim doświadczeniem z młodszymi, chętnie na temat muzyki dyskutuje, chętnie wysłuchuje wszelkich słów krytyki. A krytykuje się ją — mimo estymy, więcej: uwielbienia — nader często, głównie za zbytnią skłonność do śpiewania „na sposób włoski”. A przecież ten właśnie styl (inni mówią, że to maniera) zyskuje Iwanowej uznanie międzynarodowej publiczności i jurorów — w Bratysławie, Cannes czy Sopocie, skąd dwukrotnie wyjechała z nagrodą. „Złoty Orfeusz ’74” dziennikarze nazwali „festiwalem Liii Iwanowej”, bo też nie miała sobie równych — ani wśród krajowej, ani wśród obcej konkurencji. Nie ma sobie równych w Bułgarii także inny piosenkarski Numer 1 — Emil Dymitrow (urodzony 23 grudnia 1940 r. w Plewen), twórca i wykonawca przebojów Julia, Moja ojczyzna, Nasz sygnał, Żegnaj Mario i dziesiątków innych. Ten z kolei dzieli swój czas między występy w kraju i nagrania za granicą. Słynie jako zdolny kompozytor: jego piosenki śpiewają m.in. Nicoletta, David-Alexander Winter, Tony Christie. Od razu trzeba tu wyjaśnić, że ta popularność Dymitrowa-twórcy nic nie ma wspólnego z festiwalem w Słonecznym Brzegu. Nie jest też pomyłką to, co o związkach artysty z tą imprezą napisałem wyżej. Otóż organizatorzy „Orfeusza” jako zasadę generalną przyjęli zapraszanie na ten festiwal (do konkursu i na recitale pozakonkursowe) ciekawych piosenkarzy z całej Europy. W myśl regulaminu ci pierwsi mają obowiązek przygotowania co najmniej jednej piosenki bułgarskiej
w dowolnym opracowaniu, z dowolnym tekstem. Tym drugim, czyli zaproszonym gościom „na wszelki wypadek” wysyła się zestawy kilkunastu najlepszych, także z lat ubiegłych, utworów rodzimej produkcji w nadziei, że może któryś z nich zdecyduje się na wykonanie (przynajmniej na festiwalowej estradzie) jednego z tych utworów. Jak dotąd nadzieje te spełniły się niemal we wszystkich przypadkach, bo i Lara Saint Paul, i Ben Cramer, i Salvatore Adamo te piosenki śpiewali. Ale na płycie nagrała je tylko Betty Dorsey, zresztą płytę tę wydał… Bałkanton.