Strata nieobliczalna

Przedwczesna śmierć Karłowicza stała się dla muzyki polskiej olbrzymią, nieobliczalną stratą. Zginął w pełni sił twórczych, w pełni śmiałego rozwoju artystycznego, właściwie dopiero u progu kariery. Na podstawie dorobku, który po sobie zostawił, można tylko snuć domysły, jak wiele mógłby jeszcze dla muzyki polskiej zdziałać. Jeśli narzeka się dziś, że w swoich poematach symfonicznych Karłowicz był tak bardzo „straussowski”, to warto przypomnieć, że ostateczna wersja również „straussowskiej” Uwertury koncertowej Szymanowskiego pochodzi z roku 1912, tj. z okresu, kiedy Karłowicz już od lat trzech nie żył. Choć wartość artystyczna muzyki
Karłowicza musiała zblednąć w świetle rozwoju, jaki już po nim nastąpił, głębsze wniknięcie w realne wartości jego dorobku, bliższe poznanie środków, którymi się posługiwał, pozwalają widzieć dziś w jego twórczości ważny historyczny etap w muzyce polskiej.
Pieśni pisał Karłowicz od piętnastego roku życia, a więc jeszcze jako początkujący skrzypek, przed podjęciem jakichkolwiek studiów kompozytorskich. W 1891 roku powstała mianowicie jego pieśń Cudowny kwiat do tekstu Czesława Jankowskiego. Najbardziej owocny w tej dziedzinie jego twórczości okazał się rok 1896, kiedy to z jego warsztatu zeszło aż siedemnaście pieśni solowych. Dwie następne powstały jeszcze w 1898 roku. Później Karłowicz do twórczości pieśniarskiej już nie wracał.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *