Wszyscy wiedzą, że była mała, brzydka

Bez przerwy chora, że miała straszny charakter i że przeżywała wiele burzliwych romansów, które z dobrym wyczuciem interesu rozbabrała kilka lat temu jej przyrodnia siostra, Simone Berteaut. Był wśród nich Asso, był słynny bokser Maurice Cerdan, był wreszcie Yves Montand, któremu ułatwiła karierę po wojnie. Jej sława we Francji i poza jej granicami osiągnęła niebawem niespotykane rozmiary, ale też prawdą jest, że Piaf rozumieją wszyscy, bez względu na to, czy znają francuski, czy nie. Może zabrzmi to nieco górnolotnie, ale w jej głosie wibruje coś wstrząsającego — namiętność, nadzieja i rozpacz. Piaf wysublimowała wulgarność, bo przecież wiele z jej utworów dalekich jest od subtelności salonowych manier; uszlachetniła miejski folklor, cały ten dość przecież prymitywny romantyzm, który zawsze nieco pociągał i niepokoił sytego mieszczucha, à z którego Piaf uczyniła wielką sztukę. Znała swój zawód znakomicie i miała świetne wyczucie talentu u innych: to ona odkryła Moustakiego, Bécauda, Aznavoura, ona pierwsza śpiewała ich piosenki i — w przypadku dwu ostatnich — namawiała ich, by sami śpiewali. Pod koniec życia poślubiła młodego aktora Théo Sara- po, którego również usiłowała wylansować jako piosenkarza — tym razem bez powodzenia. Jej ostatni recital w roku 1962 przyniósł kilka znakomitych, nowych piosenek, między innymi śpiewaną właśnie z Sarapo A quoi ça sert l’amour? {Na co potrzebna miłość?).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *