Co rok to prorock
Właściwie żaden z powstałych w latach siedemdziesiątych czeskich i słowackich zespołów rockowych nie zabłysnął tak wyraziście, jak większość wcześniejszych formacji beatowych. Ani Synkopy 61, ani Discobolos, ani Katapult, ani Kroky, ani Pro-rock, ani Gattch, ani Provisorium, ani Etc. (nowy zespół Miśika), ani zreformowany Modus, ani wiele, wiele innych. Jak w latach sześćdziesiątych czołówce beatowej, tak obecnie czołówce rockowej przewodzą Olympic i Collegium Musicum. Olympic zorganizował się w 1963 r. i w miarę swoich ówczesnych możliwości popularyzował przeboje Presleya, Charlesa i The Beatles, nieśmiało próbował łączyć folklor swego kraju z beatem, a nawet rockiem. Składał się wtedy z 9 wokalistów i tyluż instrumentalistów, na scenie „Semafora” prezentował spektakle „dramatyczno-rockandrollowe”. Rok później poziom zespołu wyznaczali jego ówcześni soliści — Pavel Bobek, Gott, Laufer i Urbánková. Repertuar Olympika zawierał coraz więcej własnych utworów, większość ich komponował Petr Janda — założyciel zespołu, jego gitarzysta solowy, później wokalista. 1 X11965 r. Olympic dokonuje pierwszego nagrania płytowego: w manierze beatlesowskiej Dej mi víc své lásky to pierwszy z wielu, na ogół udanych przebojów. W następnych nagraniach wyraźnie słychać wpływy The Yardbirds i The Rockin’ Berries (Snad jsem to zavinil já) oraz Manfreda Manna i wczesnych The Hollies (Źelva\ obydwa przeboje z 1967 r.), później, po okresie zainteresowania balladami (Krásná nezná- má i Otázky z lat 1968—70), z chwilą przyjścia Korna, Olympic znowu jest dynamicznym, ekspresyjnym, wręcz rockandrollowym zespołem (Dynamit), skłonnym do żartów muzycznych i pastiszy (Agáta), coraz ambitniejszym i ciekawszym muzycznie (Unos, 1973; Daiśi vyiet pana Brouć- ka, 1976; Ty sizy dávno vpiia tráva, 1978; Marathon, 1979). Jubileusz dwudziestolecia działalności estradowej Olympic obchodził w swoim najlepszym składzie: Petr Janda — śpiew, gitara; Miroslav Berka — instrumenty klawiszowe; Milan Broum — gitara basowa; Petr Hejduk — perkusja.
Przez niektórych uważany za niemodny, Olympic śmiało stawia czoła wszelkim „nowym falom”, napływającym dziś do czechosłowackich studiów i na estrady: w plebiscycie „Złoty Słowik” miesięcznika „Mlady Svét” w 1982 r. zwyciężył wysoko — przed słowackim Elanem i zespołem Karela Vagnera.