Alleluja z oratorium

W 1741 roku, w wyniku niechętnych Haendlowi poczynań prasy i salonów londyńskiej arystokracji, koncerty, na których wykonywano jego oratoria, świeciły pustkami; z ust do ust podawano sobie wieść o tym, że udało się wreszcie powalić wielkiego Sak- sończyka. I prawdopodobnie Haendel opuściłby wówczas Anglię, gdyby nie nieoczekiwana sympatia, z jaką spotkał się ze strony Irlandczyków.
Kompozytor udać się miał do Dublina na zaproszenie lorda-namiestnika Irlandii, aby poprowadzić tam kilka koncertów. Organizatorem imprez było Towarzystwo Filharmoniczne, które zasadniczo dawało koncerty wyłącznie na cele dobroczynne. Tymczasem właśnie dla Haendla uczyniono wyjątek, rezerwując na cele filantropijne jeden tylko wystąp, resztę zaś oddając do jego osobistej dyspozycji. Ujęty tym dowodem uznania ze strony narodu, który tak jak i on sam pozostawał w ciągłej walce z Anglikami o niezależność i swobodę przekonań, Haen- del jeszcze w poprzedzającej wyjazd korespondencji przyrzekł przedstawić w Dublinie „coś ze swej najlepszej muzyki”. Aby — jak pisał — „ofiarować temu szlachetnemu narodowi coś nowego”, skomponował Mesjasza.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *