Cyrulik seuńlski
Gdyby w pierwszej połowie XIX wieku istniały instytuty badania opinii publicznej i gdyby owym badaniom poddano popularność poszczególnych kompozytorów, z pewnością na pierwszym miejscu znalazłoby się nazwisko Gioacchina Rossiniego. Jego opery cieszyły się powodzeniem wręcz bezprzykładnym i były wystawiane w całej Europie. Znano je na pamięć, zwroty tekstowe niektórych recytatywów i arii stały się obiegowymi idiomami rozmów potocznych, nie mówiąc już o tym, że całe zastępy kompozytorów starały się włoskiego maestra naśladować. U nas takim przysięgłym „rossynistą” był imć Karol Kurpiński (1785—1857), dyrektor opery w Teatrze Narodowym na Placu Krasińskich. Echa zachwytów nad Rossinim słychać wyraźnie do dziś w jego partyturach operowych.
Pod urokiem Rossiniego musiał pozostawać także młody Chopin, skoro zdarzało mu się po wyjściu z przedstawień w Teatrze Narodowym zasiadać do pisania polonezów z wplecionym motywem ze Sroki złodziejki albo wariacji fletowych na temat arii z Kopciuszka. I chyba nie przypadkiem Konstancja Gładkowska (1810—1889) na pożegnalnym koncercie Chopina przed jego wyjazdem z Warszawy śpiewała arię z Pani jeziora Rossiniego.