Podziw
Dla twórczości włoskiego kompozytora był tak powszechny, że kilka lat po opisywanych wydarzeniach, w 1833 roku, uznano za fakt oczywisty, że nowo wybudowany Teatr Wielki w Warszawie należy zainaugurować arcydziełem non plus ultra: Cyrulikiem sewilskim.
Istotnie jest to arcydzieło tak w każdej swej nucie genialne, że — co naprawdę rzadko się zdarza — cała opera zasługuje na miano przeboju mistrza. Są zresztą w tej cudownej partyturze jeszcze perły osobne, klejnoty same dla siebie, by wymienić tylko: wstępną cavatinę Figara z pierwszej odsłony Largo al factotum délia città, largo (w tradycyjnym przekładzie: Mnie tu w tym mieście zna cały świat), cavatinę Rozyny z drugiej odsłony Una voce poco fa {To mi tajny mówi głos), przesławną arię Don Basil la (Arią o plotce), także z drugiej odsłony I aktu La calumnia e un venticello (Plotka jest jak tchnienie wietrzyka). Niezwykle interesująca jest geneza Cyrulika. Kariera tego utworu rozpoczęła się bowiem jeszcze na 17 lat przed przyjściem Rossiniego na świat. Mianowicie już w 1775 roku dramaturg francuski Pierre Beaumarchais (1732—1799) napisał libretto operowe Cyrulik sewilski, czyli Daremna przezorność. Librettem tym żaden jednak imprésario ani kompozytor wówczas się nie zainteresował, wobec czego autor z konieczności przerobił je na samodzielną komedię mówioną. Premiera odbyła się w Paryżu, właśnie w owym 1775 roku. Jej wielki sukces sprawił, że Beaumarchais dopisał ciąg dalszy: najpierw Szalony dzień, czyli Wesele Figara (Lorenzo da Ponte przysposobił tę część na libretto operowe dla Mozarta w 1786), a potem trzecią, już nieudaną i dziś zapomnianą część — Występna matka, czyli Domowe troski Almavivy.