Rzut oka za kulisy
Pytanie: co działo się w bułgarskiej muzyce rozrywkowej przed rokiem 1965, nim powołano do życia festiwal piosenki w Słonecznym Brzegu? Trudno na nie odpowiedzieć, bowiem zapisów, jakichkolwiek kronik czy historii tej muzyki po wojnie brak. Od lat muzyka rozrywkowa w Bułgarii pełni rolę służebną — zupełnie inaczej niż, powiedzmy, w Polsce czy Czechosłowacji: nikt tu z niczego nie robi problemów, nie dzieli „przysłowiowej”… nuty na czworo, nie doszukuje się jakichkolwiek związków, paraleli, różnic gatunkowych. Brak w Bułgarii pisma muzycznego z prawdziwego zdarzenia: tygodnik „Anteny”, wydawany przez Radiokomitet, muzyce poświęca niewiele uwagi. Przemysł rozrywkowy jest raczej ubogi: jedna agencja artystyczna (trochę na wzór naszego PAGART-u), kilka biur koncertowych (jakby polskich Estrad) w dużych miastach, jedna wytwórnia płyt, jeden festiwal. Dopiero ze szczątkowych informacji, z rozmów z bułgarskimi animatorami życia muzycznego można dowiedzieć się, że powojenna muzyka bułgarska zupełnie odcięła się od tradycji lat trzydziestych: żadnych wpływów zachodnich, niemal brak jazzu, wielki natomiast hołd dla tradycji, zwłaszcza folkloru, ogromna popularność pieśni masowych. Nawet dzisiaj w Bułgarskim Radiu 60% muzyki to muzyka ludowa! W latach czterdziestych i pięćdziesiątych przyśpiewki ludowe, bałkańskie tańce i melodie narodowe było słychać wszędzie, na każdym kroku. Początki tzw. życia estradowego można zauważyć dopiero w 1956 r.; powstaje Orkiestra Radiowa, w restauracjach (do niedawna były to jedyne ośrodki życia muzycznego) nieśmiało próbuje się grać jakieś stonowane (broń Boże agresywne!) przeboje zagraniczne, przed mikrofonami radiowymi stają młodzi amatorzy.