Marsz weselny
Światowej kariery tego utworu autor jego nie mógł przewidzieć nawet w najśmielszych snach. Bo czy ów kompozytor, wnuk filozofa Mojżesza Mendelssohna, latorośl znanej rodziny bankierskiej Abrahama Mendelssohna-Bartholdy, miał jakiekolwiek prawo przypuszczać, że jego Marsz weselny będzie rozbrzmiewał w każdym kościele i na każdym szanującym się ślubie? Przecież napisał tego marsza z intencjami jak najbardziej świeckimi, jako fragment muzyki do komedii Szekspira Sen nocy letniej! Komedii, rozgrywającej się — jak wiadomo — w świecie antyku, wśród greckich pogan, elfów, duchów i duszków. A więc wszędzie, tylko nie wśród aniołów! Zaprawdę wyroki opatrzności są niezbadane. Feliks Mendelssohn-Bartholdy, bo o nim tutaj mowa, znakomity niemiecki. kompozytor doby romantycznej, rówieśnik i wielbiciel naszego Chopina, zauroczył się Snem nocy letniej Szekspira jeszcze w latach chłopięcych. I jeszcze w domu rodziców, mając 17 lat, skomponował kapitalną uwerturę do tej komedii, prawdziwe arcydzieło, notabene wykonane po raz pierwszy w Szczecinie! Uwertura ta zyskała ogromny rozgłos. Po siedemnastu latach, kiedy Mendelssohn był już szacownym dyrektorem Konserwatorium w Lipsku, tudzież dyrygentem sławnej orkiestry Gewandhausu, król Prus Fryderyk Wilhelm IV zaczął czynić zabiegi.