Śmiej się, pajacu

Zdarzyło się to we Włoszech, 15 sierpnia, w dzień Wniebowstąpienia, w 1865 roku. Pewien 8-letni chłopiec, syn sędziego z Neapolu, przebywał na wakacjach u rodziny w Montalto, w Kalabrii. Akurat zjechała do miasteczka na występy jakaś trupa wędrownych komediantów. Malcowi pozwolono pójść na przedstawienie w asyście służącego. Podczas występów lokaj czekał za kulisami i wdał się we flirt z żoną któregoś z aktorów. Zastał ich na tym zazdrosny mąż i oboje zabił… Gdy po przedstawieniu zapadła kurtyna, zabójca został aresztowany. Chłopiec, do głębi poruszony tym, co widział, zapamiętał niezwykłe wydarzenie na całe życie. Nazywał się Ruggiero Leoncavallo. Osiągnąwszy wiek dojrzały, został kompozytorem. Zresztą, parał się również literaturą i wzorem Richarda Wagnera teksty do swoich utworów wokalnych pisywał sam. Kiedyś wpadł na pomysł, by stworzyć operę osnutą wokół zapamiętanego z dzieciństwa wydarzenia. W ten sposób narodziła się dwuaktowa opera Pajace (I Pagliacci). W 1889 roku mediolański wydawca Edoardo Son- zogno rozpisał konkurs na jednoaktową operę. Wśród nadesłanych utworów szczególną uwagę wzbudziła partytura Leoncavalla. Nie odpowiadała ona jednak regulaminowi (składała się z dwóch aktów). Skorzystał na tym Pietro Mascagni (1863—1945), który został nagrodzony za swą, równie zresztą znakomitą operę Cavaleria rusticana (Rycerskość wieśniacza).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *