Ta lokomotywa zajedzie daleko!
Opisane wcześniej wydarzenia oraz kariery solistyczne — wszystkie niezwykle ważne i znaczące dla węgierskiej muzyki rozrywkowej, przede wszystkim dla beatu, a potem rocka — wydają się słodką, sielską i anielską sielanką: żadnych burz, wzajemnych sporów i pretensji. Istotnie, okres 1958—70 w rozwoju tej muzyki wydaje się wyjątkowo spokojny. Zwłaszcza w porównaniu z tym, co nastąpiło wiosną 1971 r. Złym duchem węgierskiego rocka okazał się KAroly Frenreisz. Gdybyż mógł przewidzieć, co się wówczas stanie… Frenreisz opuścił Metró z zamiarem zorganizowania własnego zespołu. Był to krok zwyczajny, zwykle prowadzący do naturalnego rozwoju formacji artystycznych, jakże często „rozmnażających się jak rośliny — przez podział lub pączkowanie. Frenreisz, najlepszy wówczas basista rockowy, zamierzał stworzyć supergrupę, zorganizowaną przez najlepszych muzyków — niekoniecznie z najlepszych zespołów. Kierował się własnym rozeznaniem i do współpracy zaprosił: Tamśsa Bartś — gitarzystę z Hungarii, organistę Gśbora Pressera i perkusistę Józsefa Lauxa obydwg z Omegi. Rolę wokalisty mieli dzielić między siebie Presser i Frenreisz; prawdę mówiąc, brzmienie nowego zespołu miało opierać się na duetach organy-gitara basowa oraz saksofon-gitara. Zespół ten nazwano Locomotiv GT.