Histeria fanów
Płytowe sukcesy Locomotivu GT i Omegi, granicząca z histerią reakcja publiczności na koncertach Generalu (w krajach socjalistycznych) — wszystko to każe węgierskim impresariom, działaczom muzycznym i dziennikarzom zastanowić się nad fenomenem węgierskiego rocka. Pytając „kto?”, szybko odpowiedziano również na pytanie „dlaczego?” międzynarodowe sukcesy odnosiły zespoły dojrzałe, kierowane przez muzyków nie tylko o bogatym stażu zawodowym, lecz również legitymujących się wykształceniem muzycznym. Dla „zabawy” sporządzono skład su- pergrupy węgierskiego rocka, która miałaby podsumować wspomniany pierwszy okres jego historii. Redaktorzy i czytelnicy „Ifjusagi Magazin” na pewno mieli uciechę, ale… coś przecież w ich wyborze intryguje, zwłaszcza dziś. Za najlepszego gitarzystę solowego uznano Gyórgya Molnara z Omegi, za drugiego (tzw. rytmicznego albo towarzyszącego) gitarzystę Dusana Sztevanovityego z Metró (brata wokalisty Zorana). Basista nr 1 — Karoly Frenreisz, wówczas również z Metró. Organista — Lśszló Pataki z progressiv-rockowego Syriusa. Tytuł najlepszego muzyka grającego na instrumentach dętych uzyskał Lśszló Benkó — kierownik Omegi, słynny „chłopiec z brodą Chrystusa”. Wreszcie najlepszy wokalista — Jśnos Kobór, solista Omegi. Nie wiedzieć czemu, w tym zestawieniu zapomniano o perkusiście; jedynym, który zasługiwał na wyróżnienie, był wówczas na pewno József Laux, jeszcze jeden muzyk z Omegi.