Bolero
„Tylko w jeden sposób da się plastycznie oddać charakter Bolera i wyrazić jego urzekający wdzięk. Jest to sposób, w jaki przedstawiła to dzieło Ida Rubinstein w Operze Paryskiej. Scena ukazywała na wpół ciemne wnętrze hiszpańskiej oberży. Wzdłuż ścian zasiadali na ławach wieśniacy popijający wino. Pośrodku znajdował się wielki stół, na którym tancerka wykonała pierwsze taneczne kroki. Najpierw miarowo, z godnością, potem jej ruchy krzepły wraz z nawrotami uporczywie powtarzającego się rytmu. Zrazu nikt nie zwracał uwagi na tańczącą, stopniowo jednak wzrastało zainteresowanie mężczyzn siedzących dokoła. W końcu urzekająca monotonia rytmu porwała wszystkich. Podnieśli się z miejsc jak zahipnotyzowani i ogarnęła ich zbiorowa magia tańca. (…) My sami byliśmy gośćmi owej oberży hiszpańskiej pamiętnego dnia premiery, 22 listopada 1928 roku. I my zrazu nie pojmowaliśmy sensu tej sceny, ale stopniowo zaczynaliśmy ją rozumieć. Późniejsze inscenizacje Bolera tylko komplikowały ten pierwszy scenariusz, nie wnosząc doń nic nowego. Kto widział tamto Bolero, temu wykonanie koncertowe zda się być ciekawostką raczej, żartem. Sam Ravel niezbyt ufał realizacji tej muzyki na estradzie. Nie przeznaczał Bolera do tego celu”.