Biblioteki
Państwo Karłowiczowie odbywali długotrwałe zagraniczne podróże: mieszkali w Heidelbergu, Pradze i Dreźnie. Pan Jan szperał po bibliotekach, zbierał materiały do swoich prac — syn nie zaniedbywał gry na skrzypcach, poznawał języki, uczęszczał do coraz to innych szkół.- Wciąż zmieniające się otoczenie nie sprzyjało nawiązywaniu trwalszych przyjaźni. Mie- czyś był grzeczny i uprzejmy, jak przystało na chłopca nienagannie wychowanego, ale zarazem zamknięty w sobie, nieprzystępny i jakby wciąż smutny… Po powrocie do Polski uczył się przez szereg lat w Warszawie u znakomitego skrzypka Stanisława Barcewicza. Dojrzało w nim pragnienie, by poświęcić się w życiu muzyce. Miał lat piętnaście, kiedy skomponował swoją pierwszą pieśń. Ale przy tym, jak każdy chłopiec w tym wieku, miał swoje młodzieńcze zainteresowania: fascynowała go fotografia, pociągał sport. Godzinami potrafił doskonalić się w jeździe na wrotkach, na rowerze i — gdy któreś wakacje przyszło mu spędzać w Zakopanem — na nartach. Tatry od pierwszego spojrzenia wywarły na nim niezatarte wrażenie. Wszak urodził się w litewskich nizinach, wśród lasów, błot i jezior, tu zaś otwarły się przed nim niezmierzone przestrzenie, pozwalające człowiekowi oddychać pełną piersią, czuć się ptakiem oderwanym od ziemi. Odtąd zaczął uważać Tatry za swą — jak mówił — „duchową ojczyznę”, te góry staną się jego ukochaniem.