Lata czterdzieste i pięćdziesiąte
W maju 1948 r. w Pradze obradował II Międzynarodowy Zjazd Kompozytorów i Krytyków Muzycznych. Miał dla późniejszego życia muzycznego Czechosławacji wielkie znaczenie (we wrześniu odbył się I Zjazd Czechosłowackich Kompozytorów i Wydawców Muzycznych), wyznaczył bowiem kształt i (z tymi, co prawda, było gorzej) zadania krajowej rozrywki, przede wszystkim estradowej. Muzykę taneczną poddano surowej krytyce, zaaprobowano jedynie piosenki o tematyce aktualnej, często liryczne, ale — o dziwo — także satyryczne. A jednak „stary” przebój słowacki niewiele stracił na popularności: na koncertach nadal grywano Czerwoną sukienkę, wielkim powodzeniem cieszył się slow-fox Dusika i Kauśitza (twórców popularnych jeszcze przed wojną) Dziewczyna z fabryki oraz tanga — Białe margerytki, Maria, Marianna. Spośród setek wykonawców wybija się jeden — Rudolf Cortés. Mimo cudzoziemskiego nazwiska, Czech z krwi i kości, urodzony w Pil- źnie w 1921 r. Od chwili powstania Orkiestry Karela Vlacha (kontynuującej działalność Wielkiej Orkiestry Tanecznej, zorganizowanej w 1940 r. przez Ady Helmana) aż do końca 1956 r. jest jej solistą. Nagrał z nią ponad tysiąc piosenek, w tym przeboje, które przez długie lata śpiewał cały kraj. I nie tylko. Stary młyn Bëhounka zawędrował do Polski, gdzie pod tym samym tytułem (śpiewano: „Stary młyn, a w tym młynie wicher dmie, woda płynie…”) wylansował go w 1948 r. Tadeusz Miller. Rok 1948 zapisał się w historii czechosłowackiej muzyki rozrywkowej jeszcze jednym wydarzeniem: 6 marca w praskim teatrze ABC wystawiono pierwszy po wojnie musical — Zbuntowany garnek — grany ponad 300 razy. Liczba sympatyków współczesnej muzyki rozrywkowej zmniejsza się: w 1950 r. jest ich już tylko 10%. A jednak dużo w tym czasie orkiestr grywających, obok repertuaru bardzo tradycyjnego, także przeboje nowoczesne, w większości zagraniczne. Big-band Vlacha nie jest jedyny; obok niego działają w Bratysławie orkiestry Gustava Broma, Vladimíra Mod- rého, Jána Siváéka.